Jak większość istot żywych jestem uradowany, gdy mam pieniądze. Oczywiście nigdy ich za wiele, ale czasem za mało. Jednak jak patrzę na codziennie zajęcia i pracę to śmiało mogę stwierdzić, że pieniądze nie są główną motywacją do pracy. Przynajmniej dla mnie.
Nie wiadomo ile miałbym zarabiać to pewnych czynności i tak bym się nie podjął jak na przykład praca na infolinii wciskając komuś lipne pakiety czy to polisy na życie, ubezpieczenia czy jakiś sprzęt. W pracy głównie mnie motywuje rywalizacja i możliwość rozwoju – choć rozwój to rzecz względna, ale wprawiać się w psuciu urządzeń mogę i to z wielką chęcią. To czy dostanę podwyżkę czy nie i tak mi wisi – pieniędzy starczy na comiesięczne wydatki, sprzętu nie kupuję jak nie muszę czy nie jest potrzebny, papu mam, mieszkać też jest gdzie a gier dla mnie i tak już nie robią.
Ostatnio na taką argumentację mój przełożony odpowiedział, że jestem szczęśliwym człowiekiem. Jednakże przez całe życie zdarzyło mi się kilka razy tak stwierdzić. Nie, nie uznaję się za szczęśliwego czy pechowego, wisi mnie to, jestem obojętny.
Zatem, proszę Stworzeń, rowijajta się, uczta i pomnażajta swoje talenta!
PS: nawiązując do pracy – z lubością czytam wszelkie przecieki związane z tym co robię, jakie to niekiedy kretynizmy na koszernej czy dobrychsrogramach wypisują.