Ja tam rozumiem chęć bycia światowym i wymyślanie jakichś durnych nowych słów, które nie mają jakiegokolwiek sensu typu trendi, dżezi (jakkolwiek się to pisze) czy hipster.
Ale dlaczego wszyscy na potęgę zaczynają przeinaczać słowa angielskie na język polski albo podobnym słowom przypisywać brytyjskie znaczenia? Tak oto powstają następujące zwroty, które można równie ładnie wyrazić po polsku bo przecież nasz język jest piękny i bogaty, nieprawdaż?
Destynacja – destination, drzewiej destynacją nazywane było przeznaczenie, dzisiaj jest to jakikolwiek cel np. destynacją kubka jest bycie w nim napoju, destynacją telefonu jest dzwonienie, destynacją pociągu jest dojechanie do celu, często destynacja to cel
Kancelacja – cancel, kolejny cud wymysłu ludzkości, oznaczający rezygnację, przerwanie bądź zerwanie np. umowy, żeby nie było, że zmyślam to pani w polbanku (celowo z małej litery bo są z rzyci) przy rozwiązywaniu umowy tak się wyrażała i na dokumentach miała napisane… Swoją drogą wytknąłem im błąd ortograficzny na umowie.
Responsywność – responsive, to nic innego jak płynność działania, szybki czas reakcji wszytko inne co sprawia, że wygodnie korzysta nam się z urządzeń elektronicznych
Infinityzymalne – infinitisemal, nic innego jak nieskończenie małe, najczęściej używane w kontekstach naukowych czy granica w liczeniu x dążącego do „0”, chociaż pewnie ktoś uzyje w celu obrażania się: twój penis jest infinityzymalny