Kosztorama

Odwiedzam sobie stronkę kosztoramy i dziw mnie bierze: nigdzie nie ma cen!

Polityka tej sieci wygląda w ten sposób, iż zawsze można zbić cenę jeśli się powiadomi sklep o tym, że konkurencja ma coś taniej.

Tylko w jaki, kurde, sposób mam o tym wiedzieć jeśli sami nie podają cen!?

Mogę, oczywiście, dzwonić co minutę z pytaniami odnośnie każdego produktu, ale to byłoby głupie.

A chciałem w ramach gadżetowych zorientować się w cenach gładzarko-obrzynarek i dupa.

Jeśli nie zajmuję się majsterkowaniem na poważnie, to kosztorama w żaden sposób mnie nie poinformuje, czy coś warte jest złotych kilkadziesiąt, czy – „pincet”. Mam serdecznie gdzieś różnicę kilku złociszy jeśli w ogóle nie wiem w jaki przedział cenowy coś wpada.

Wchodząc na stronę – jakby nie patrzeć – sklepu nie spodziewam się powrotu do wyszukiwarek Google, czy Ceneo. One mają mi pomagać w porównywaniu cen, a do tego potrzeba dwóch wartości zmiennych.

Tagi: , , ,