Co nieco z czasów zaprzeszłych…
SKECZ GRANDMOTHEROWY
Sklepik. A raczej jego wnętrze. Sprzedawca siedzi za ladą. Wewnątrz wszędzie pełno kobiet w podeszłym wieku. Jak okiem sięgnąć samo wapno. Kolo czyta gazetę, gdy do środka wchodzi kupujący (czyli tzw. klient).
Sprzedawca: Czym mogę, panu, służyć?
Klient: Życzyłbym sobie jedną z nich – palcem wskazuje na staruszkę.
S: Do jakich celów? Familijnych? Reklamy? Innych?
K: Raczej dla rodziny.
S: Rozumiem.
K: A co znaczy „do innych”?
S: Różne są dewiacje, wie pan.
K: Aha. Nie wnikajmy w szczegóły.
S: Nasz klient, nasz pan. Co będzie pan z nią robił?
K: Potrzebna jest na spotkanie rodzinne.
S: Rozumiem, wtedy najbardziej się je potrzebuje. A ie lat ma mieć babcia, którą pan sobie życzy?
K: A co by pan polecił?
S: Najlepiej nadają się sześćdziesiątki, mają całkiem dobrą pamięć. Później jest z nimi coraz gorzej. Najciężej jednak zadbać o osiemdziesiątki. Padają jak muchy, ale jest ich całkiem sporo i są dostępne po promocyjnych cenach. Z okazji świąt mogę panu zaproponować dwie w cenie jednej. Co pan na to?
K: Chyba jednak wolę te młodsze.
S: Nasz klient, nasz pan. Którą?
K: Nie jestem pewien. Najlepiej jakby znała trochę historyjek by zabawić moje dzieci.
S: Synów czy córki?
K: Synów.
S: Więc sprzedam panu jedną, która przeżyła drugą wojnę. Nikt nie opowiada o żołnierzach tak, jak ona.
K: Nie jestem całkiem do tego przekonany. Wolałbym, by nie wkręcała wątków z przemocą.
S: W magazynku mam też babkę pacyfistyczną. Była na Woodstock. Wie o rocku prawie wszystko. No chyba, że chce pan techno-babcię albo babcię-polo?
K: Nie. Wezmę jednak pierwszą… A jak się rozmnażają?
S: I to jest właśnie najlepsze: w ogóle się nie namnażają!
K: W ogóle?
S: W ogóle. Chociaż było kilka przypadków reprodukcji, to jednak nie w naszym klimacie. Niech się pan nie martwi, moim babinkom to nie grozi.
K: A jak się te przypadki namnożyły?
S: Pączkowanie. Jedna to nawet przez podział poprzeczny, ale to stara historia.
K: A co z pomieszczeniem dla babci?
S: Najlepiej oddzielny pokój, ale wystarcza też piwnica. Ważne, by było tam korytko na wodę i jedzenie.
K: Jedzenie, hmm. Czym można je karmić? Zbożem? Chlebem?
S: Wszystkim, proszę pana. Ale w zupełności powinny wystarczyć resztki ze stołu. Aha! Musi też pan pamiętać, by co jakiś czas wysprzątać jej legowisko. Ale pomimo tego wszystkiego, dzieciak będą miały kupę frajdy.
K: Zna jakieś sztuczki?
S: Mnóstwo. Najlepiej to im wychodzi aportowanie. Rzuci pan frisbee, nie ważne jak wysoko, a babcia i tak je capnie. Czasami można aż popłakać się ze śmiechu. Wystarczy, że pan powie „Babciu, listowy przyniósł rentę dla Ciebie i zostawił ją w przedpokoju”, a ta od razu będzie biegać dookoła jak szalona. Polecałbym też dokupić nieco wełny i druty. Przyda się też Radio Maryja. One to uwielbiają.
K: A jak nam się znudzi?
S: To odda pan ją tutaj albo do komisu. Ostatecznie zrobi to, co większość i wyśle do domu spokojnej starości.
…