Czyszczenie butów

Drzewiej wyglądało to tak – bierzesz pastę do butów – taka w metalowym pudełeczku, otwierasz i zaciągasz się zapachem bo przyjemnie pachnie, podpalasz żeby łatwiej się nanosiło – oczywiście wdychasz zapaszek bo przyjemny, bierzesz szmatkę i nanosisz na obuwie, po kilkunastu minutach po wyschnięciu polerujesz.

Niestety jakiś kretyn wpadł na pomysł plastikowych tubek i badziewną szmatką i powyższa procedura już nie obowiązuje. Teraz trzeba odkręcić tubkę – nie można nawet powąchać bo szmata zasłania, wyciskasz badziewie tubki i starasz się nanieść na obuwie nie rozpieprzając badziewnej gąbki, szmatki czy co to jest. Oczywiście ten sam kretyn-projektant napisał na opakowaniu żeby mocno to wcierać… jak ch*j, nie da się bez rozwalenia tej szmaty. Co więcej, specjalistyczne gąbki też są naklejone na plastik i odpadają… Więc jedyna metoda to mieć osobną, już oderwaną, szmatę czy gąbkę – to na cholerę są te przyklejone!?

Tagi: , , , , ,