Miękkim ch.jem robieni

Świat idzie do przodu i ludzie są coraz bardziej łajzowaci. Chodzące beksy próbują mnie przed wszystkim chronić: a to nie pij wody z kałuży bo umrzesz, a to zapnij pasy bo wypadniesz.Najwidoczniej panowie zakazujący zapomnieli o czymś takim jak zdrowy rozsądek czy odrobina adrenaliny. Próbują chronić wszystkich dookoła przed wszystkim co może i nie ma prawa zagrażać ludziom. Nie żryjmy GMO bo wam trzecia ręka wyrośnie – i dobrze jeszcze jedna do zarządzania. Zapinajmy pasy jak jedziemy samochodem – no tak, przecież łatwo wypaść w czasie jazdy. Jedz to co zbadaliśmy – często zawierające więcej chemikaliów niż marchew z pola. Oszczędzajmy energię. Chrońmy zwierzęta i rośliny.

A gdzie się podziała nauka tego co nam pasuje, która onegdaj była samodzielnie nabywana? Jak pizgło to nie wkładało się więcej palców w kontakt – sam sprawdzałem. Poparzyłeś się to wiedziałeś żeby nie tykać gorącego. Jak spadłeś ze schodów bo wskakiwałeś na parapet to nie robiłeś tego więcej bądź ulepszałeś technikę.

Nawet jedzenia byle czego zakazują bo bakterie – jakoś nie umarłem od jedzenia piasku w piaskownicy tylko dlatego, że chrupał, nijak nie wpłynęło to na moje zdrowie. Spadnięta kanapka czy lizak potrzebowały tylko wytarcia o koszulkę i była zdatna do dalszego spożycia. Nawet spożycie wody z Gopła nie prowadziło do zatruć. Ot wytrzymalszy organizm się robił.

Ale teraz to sztuka indoktrynacji i kontroli się z tego robi: filtry, ochraniacze, zdrowa żywność i kij wie jeszcze co…

Tagi: , , , ,