Buuu!

Wyobraź sobie, że…

Przychodzisz w odwiedziny do znajomego z wizytą planowaną od pewnego czasu. Piwko gotowe, jakaś zagryzka i gadka toczy się w najlepsze. Czy to o dupie Maryny, czy o zbawianiu – świata wszystko rozwija się nieźle.

W pewnej chwili spostrzegasz, że za plecami kolegi, zza okna z wolna wyłania się twarz podobna do jego.

Albo:

Dzwoni telefon i odruchowo go odbierasz bez zerkania na wyświetlacz. W słuchawce jednak słyszysz głos gospodarza mówiący:
– Sorry, stary, ale lekko się spóźnię. W sklepie utknąłem. Poczekaj chwilę pod drzwiami.

Odwróćmy lekko sytuację i to Ty jesteś gospodarzem:

Pijecie sobie spokojnie czipsami zagryzając słowa, gdy wtem, znienacka i raptem ktoś puka do drzwi. Wstajesz i otwierasz pospiesznie, by ujrzeć gościa, z którym niby to siedziałeś przy stole. Odwracasz się w stronę kuchni i jedyne co spostrzegasz, to nadpite piwo.

Może ciut straszniej?

Oglądasz jutuba na kompie i słyszysz głos z łazienki:
– Kurde, srajtaśmy nie wypakowałem. Możesz mi przynieść rolkę ze stołu w kuchni?

Współlokator utknął na tronie, a siedzi tam od godziny. Żwawo ruszasz się z krzesła by go wspomóc. Podchodzisz do drzwi i łapiesz za klamkę, by kątem okna zauważyć, co się dzieje w pokoju obok. Tam włśnie widzisz plecy kumpla siedzącego przed monitorem.

Słysząc głos z wnętrza łazienki domagający się papieru obserwujesz, jak postać odwraca się wydając z siebie zatrważające mmmmmmm*.

Brzmi jak zalążek dobrego horroru o klonach, duchach czy innym badziewiu? Być może. Dla mnie jednak są to idealne przykłady tego, do czego zdolny by był krzywy umysł podróżnika w czasie.

Jeśli założymy sobie, że część historii jest już ustalona lub zmiany wielkich wydarzeń mogą okazać się katastrofalne… to jedyną rzeczą, którą można by zrobić z wehikułem to drobne zmiany lokalne. Zapomnij o strzelaniu do Hitlera, ewakuacji Pompei lub wstrzymywaniu odlotu Tupolewa. Twoim dziełem powinny być jedynie delikatne pluśnięcia na tafli historii. Możesz dać datek bezdomnemu, powiedzieć komuś „Kocham” lub – bardziej jajcarsko – zrzucić małego arbuza** na głowę Newtonowi.

Uważam jednak, że genialnym posunięciem byłoby straszenie ludzi albo flash mob z pięćdziesięcioma kopiami samego siebie.

Ekstremalnie spaczony umysł skorzystałby z okazji by zadowolić siebie.
Problemem jest jednak kwestia formalna: czy byłby to już seks, czy nadal masturbacja? Kazirodztwo? Homoseksualizm? Kto wie co jeszcze?


*) Przyznam szczerze: potrafię wymruczeć „mmm” olewcze oraz „mmm” zainteresowane, znam też „mmm” lubieżne. Jednak nie umiem jeszcze wydawać z siebie zatrważającej wersji.
**) Zbyt duży mógłby rozum uszkodzić, a takich zmian nie chcemy.

Tagi: , , , , , ,